BOBBY.B.BARLOW

ŚWIŃSKIE MARZENIE

historia traumatyczna

             Jest to krótka historia pewnej świnki (łac. Sus scrofa domestica), która miała marzenie. Świnka ta nie miała imienia, ale ja pozwoliłem sobie nazwać ją najsłynniejszym świńskim imieniem: Pigi.

            Otóż Pigi urodziła się jako ostatnia w miocie. Była najmniejsza i najsłabsza z całego rodzeństwa, co powodowało, że zawsze miała problemy z walką o miejsce przy matczynym cycku, a później przy korycie. To, że dosyć często, o ile nie prawie zawsze, była odtrącana od jadła spowodowało, że zaczęła przyglądać się otaczającemu ją światu.

Podczas jednej z takich sytuacji poznała starego koguta. Kogut był bardzo mądry i nazywał się Kurek. Kurek opowiadał Pigi o świecie ludzi (to byli ci, co przynosili jedzenie), kurach (czyli dwudziestu jego żonach), a nade wszystko lubił mówić o tym, że po nocy, gdy tylko ujrzy pierwszy promyk wschodzącego słońca, budzi wszystkich radosnym okrzykiem: „Kukurykuuuu…!!!!!”.

O zawołaniu Kurka Pigi słyszała za każdym razem, gdy rozmawiali.

Kiedyś Pigi zapytała go, czym jest noc. Kurek odpowiedział jej, że nocą jest ciemno, nic się nie dzieje, a jedyna atrakcją są migające na niebie gwiazdy. Nie potrafił jednak wytłumaczyć czym one są, ani do czego są podobne. To właśnie wtedy marzeniem Pigi stała się chęć ujrzenia gwiazd. Niestety jej szyja nie pozwalała na zadarcie głowy do góry, a próby przewrócenia się na plecy, podczas nocnych kąpieli w błocie, spełzły na niczym. Pigi próbowała też wypytać inne zwierzęta o gwiazdy, ale ani kaczki, ani pies, ani koty nie umiały odpowiedzieć na jej pytanie w sposób zadowalający.

Aż w końcu jej marzenie spełniło się.

Pewnej nocy przyszedł człowiek, wyprowadził ją z chlewu i silnym kopniakiem przewrócił na bok. Zadarł jej przednie, a potem tylne nogi do góry i skrępował mocnym sznurem. Wtedy właśnie ujrzała te piękne gwiazdy. Ze szczęścia aż chciała zakwiczeć, ale wzruszenie odebrało jej głos. A może to nie wzruszenie, tylko rzeźnicki nóż rozdzierający gardło?…